Z tylu chmur

Dlaczego widzę [...]


"Dlaczego widzę we wszystkim możliwy porządek, tylko nie u siebie w pokoju?" 

~ Część 1.




W styczniu skończyłem 24 lata, a przede mną zaliczenie dopiero drugiego semestru pedagogiki wczesnoszkolnej. Jestem zachwycony wyborem ścieżki, ale i tym, jak to wyglądało aż do wejścia w rok z listy rezerwowej. O ile odstraszają wady systemu, język naukowy, pikantny czynnik ludzki itd., to coś na maksa dla mnie! Potencjalny wybór padł na zawód, który nie ma 1000-letniej tradycji, a ważniejszą rolę w świecie odgrywał raptem kilka razy - zawsze w okresie wojny, rzadko w czasach pokoju.


Mogę się do tego przyczynić dwojako - rozpętując konflikt zbrojny, lub cierpliwie pracować na jedyny w swoim rodzaju autorytet.




Czego to się nie zrobi, by dopuścili do matury...

Co z wartościami tych, którzy nie przeżyli większych konfliktów, nie odczuli na skórze rasizmu, czy nie powąchali i nie posmakowali biedy? Jak pchnąć do przodu to pokolenie bez radykalnego impulsu? I sprawa modna, najmodniejsza - jak mają się do tego metadane trzydziestu ośmiu selfiaków w podartych portkach, zasłoniętymi dłonią ustami 
i z uszami psa?





Nasza piękna flaga Władysławowa wisiała w 2013 r na samym środku Woodstockowej sceny.


Nie wiem, ale jestem dobrej myśli, bo gorszych niż ta, nie dopuszczam. Czytacie słowa entuzjasty, którego życie opiera się na marginalnych przyjemnościach, a inspiruję się

nie tylko tym, co popularne i gwarantuje sukces, jestem z tymi swoimi poglądami pośród szumu informacyjnego i to ponad wszystko szanuję, bo treść i wiedza to nie wszystko.
Metody, kontrola, pewność siebie - to moja domena i ta tak zwana "misja", którą realizuję
od kilku lat wśród znajomych.

Ktoś nazwie to antypedagogiką, ja konsekwentną nauką na nieswoich błędach.

Na Naszej-Klasie też mam sporo zdjęć z tego samego lustra, ale to pikuś w porównaniu
z tym, jak fascynowały kolegów z osiedla moje przygody na koloniach, meczach czy koncertach, które mogli podglądać, a których nie pojmowali. Te wszystkie instrumenty, przedstawienia... W całokształcie, dla sangwinika najważniejsza jest motywacja swoja i grupy. Świadomość wyobraźni i ekspresji przychodzi dużo później.

Wszystko co złe po mnie spływa i nigdy nie dopuszczę do sytuacji, że nie rozumiem czyjejś pasji, złych intencji, czy nieszablonowych postaw.  


Pięknie tu pozuję z siostrą, ale naukę rozpocząłem dopiero kilka lat później.

Koszt? Perfidny idealizm w istotnych sferach, w innych zaś złudnie nieograniczona swoboda. Trzeba się pogodzić z brakiem wrażliwości i skrupulatnie ryć
w podświadomości odbiorców. Rozumiem, dlaczego utarło się przekonanie,
że nauczyciele są marnymi nauczycielami-rodzicami - więcej jest nauczycieli z przypadku, niż "z powołania", to i więcej dzieci "z przypadku", niż z powołania.


Mój sąsiad był bardzo oczytanym i błyskotliwym człowiekiem, a zbierał puszki i butelki.


Ustalmy wagę wychowania - KLUCZOWE.
Jeśli ktoś ma inne zdanie, proszę, napiszcie mi, czego mogę się obawiać i w jakim kontekście. Wszystko co robię bowiem, ukierunkowane jest na dziedziczące po mnie geny dziecko.


Nazywam się Gąbka i w naszym klanie wciąż czekamy na kogoś, kto przedłuży ród #thegąbkas jako taki. Mówią, że nazwisko jest wciąż w moich rękach [...]


Bartosz i Barbara Pawlaczyk w oczekiwaniu na list w butelce,
który rzuciłem im jakieś 15 lat temu.


W dzieciństwie drasnąłem się o śmierć i w sumie bardzo się cieszę, że akurat wtedy. Nawet dziadkowie łożyli na mnie gigantyczne pieniądze na leczenie, kosztem czego cierpiało starsze rodzeństwo, a ja nic z tego nie pamiętam! Każdy miesiąc sprawia,
że stajemy się silniejsi i bogatsi
. Jesteśmy pogodną rodziną, taką, która nie obraża się, kiedy ktoś żartuje z twojego niedołężnego szukania partnerki, z którą to miałeś założyć swoją upragnioną familię. Te uszczypliwości to dlatego, że generalnie, to tego trochę

nie widać. W ogóle nie widać.

Mówię o tym od wielu lat, a rodzice cały czas darzą mnie kredytem zaufania. Fajnie, co? Wzruszam się na filmach, oni słuchają przez ścianę muzyki o zakochanych, otaczają mnie grupki powiązanych w pary rówieśników, a wśród nich ja - piszę sobie, namawiam ludzi do tej miłości. Oni to czytają. Oni to czają. To jest komfort. Nie chce mi się sprzątać

w pokoju, to też uważam za luksus. Dziewczyny niekoniecznie, lecz nie zakrzątam sobie głowy tymi sceptycznie do mnie nastawionymi. To musi być to coś.
Mój tatuś jest z mamunią, dziadziuś z babcią, nawet siostra mieszka u szwagra... ja obcej pod dach nie wezmę!


O tym, dlaczego uważam za komfortowe i z jakiego powodu mówią na mnie "Hipis" w Części 2 serii Dlaczego widzę we wszystkim możliwy porządek, tylko nie u siebie w pokoju?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz coś od siebie i zainspiruj mnie!